wtorek, 23 czerwca 2015

CZWARTY

Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom. ~ J.K. Rowling

Kolejne dni mijały mi tylko i wyłącznie na treningach i potajemnych schadzkach z Prevcem. Spotykaliśmy się w miejscach gdzie byliśmy tylko we dwoje. On miał pewność, że chłopaki nas nie widzieli a ja, że Jaka nas nie widzi.
Siedzieliśmy w jego pokoju. On na łóżku, a ja między jego nogami grałam na telefonie w kółko. Taka gra zręcznościowa, której już po pięciu minutach miałam dosyć. W TV leciała jakaś telenowela, więc Peter niezbyt nią zainteresowany, zaczął bawić się moimi włosami, które swoją drogą zamiast być czerwone wyglądały jak wyblakłe prześcieradło, które w zamyśle miało być czerwone. Nie wiem jakim cudem, ale po kilku minutach moje włosy były związane w ciasnego, ale ładnego kłosa
- Jakim cudem? - odwróciłam się do skoczka patrząc mu w oczy. Widziałam jak uśmiechnął się gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały - Prevc, ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że po zakończeniu kariery, masz zamiar zostać fryzjerką.
- A nawet jeśli to co? - nadal się uśmiechał patrząc mi w oczy
- Wiesz, z mojego punktu widzenia, wyglądałbyś jak chłopak, który woli chłopców niż dziewczynki. - stwierdziłam wzruszając ramionami i przysunęłam się do niego delikatnie - No chyba, że fryzjerstwo to twoje ukryte marzenie. No to wtedy proszę bardzo. Marzenia przede....
Nie dane mi było dokończyć, bo Peter zamknął mi usta pocałunkiem. Jego dłoń szybko powędrowała pod moja koszulkę a potem jeszcze wyżej, aż natrafiła na stanik i wtedy odepchnęła chłopaka od siebie, wstałam i wyszłam.
I tak właśnie moje relacje z Prevcem zaczęły się psuć. Coraz częściej się kłóciliśmy, ignorowaliśmy ale jakoś nikt nie kwapił się aby nas pogodzić.
Przez cały ten czas Lea z Tepesem zachowywali się co najmniej dziwnie. Unikali mnie, a Prevca to już w ogóle. Jurji przychodził do pokoju tylko na noc i żeby się przebrać, co było mega dziwne, bo przecież byli najlepszymi przyjaciółmi. Lea też zachowywała się idiotycznie. Gdy tylko ją zaskoczyłam podskakiwała i była bardzo zdenerwowana. Rozmawiałyśmy tylko wieczorami i w dodatku bardzo krótko, ale najgorsze było to....
- Halo, ziemia do Jenny! - Anja Tepes zaczęła machać mi rękoma przed twarzą - Co ty taka skwaszona jesteś?
- Eh, szkoda gadać. - stwierdziłam patrząc na Prevca śmiejącego się z Jernejem i Robim. Przy stoliku obok siedział Jurji, Jaka i Lea... - Nie rozumiem tego wszystkiego.
- Powiem Ci, że oni mają rację co do Petera. - jęknęła cicho Anja - On nie jest taki kochany jaki się wydaje. Przynajmniej teraz.
- Co się z Wami dzieje? - zirytowałam się i wściekła spojrzałam na Lee, która z ukosa patrzyła się na nasz stolik - Tamta zachowuje się jakby cały światy miał ją zaraz zjeść, Tepes z Hvalą uważają się za moje niańki a do tego jeszcze ty! Co wam ludzie odbiło?! Nasypali wam czegoś do sałatki, czy coś?! Aj dobra mniejsza z tym.
Wstałam od stołu i wyszłam ze stołówki mega wściekła. Skierowałam się prosto do pokoju, gdzie ubrałam czarne spodnie narciarskie, szarą bluzę, wcisnęłam na nogi czerwone Moon Boots i na koniec narzuciłam na siebie ciemnogranatową kurtkę. Wzięłam telefon słuchawki i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami, tak mocno, że chyba każdy w Azji wiedział, że Jenna Mali ma zły humor. Zeszłam na dół i weszłam do pomieszczenia gdzie trzymaliśmy wszystkie sprzęty. Wzięłam swoje buty, deskę snowboardową, kask i okulary i wyszłam z hotelu nikomu nic nie mówiąc.
Swoje kroki skierowałam na tor do slope stylu. No i można powiedzieć, że zaczęłam trenować.

*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*

Wróciłam do hotelu po drugiej. Akurat na obiad, bo byłam cholernie głodna po opuszczeniu śniadania. Zostawiłam wszystko w składziku i pobiegłam schodami na górę. Kiedy już miałam pokonać ostatni schodek usłyszałam przyciszone głosy.
- Jurji musimy jej powiedzieć.- pisnął dobrze znany mi głos. To była Lea - Ja tak dłużej nie dam rady. Ona musi wiedzieć.
- I tak nam nie uwierzy. - warknął Jurji- Jest głupio zakochana.
- Ale lepiej żeby wiedziała na czym stoi. - tym razem to był głos Anji - Jestem za tym, żeby jej powiedzieć prawdę. Nawet jeśli nie uwierzy to nie będzie mogła zarzucić nam, że ją okłamywaliśmy.
- Jak myślisz, że jak przyjmie to, że jest nagrodą w zakładzie. - zdenerwował się Tepes a ja bezsilnie zsunęłam się po ścianie - Prevc założył się z Damjanem, że się z nią prześpi! Musi się kryć za tym coś więcej, bo znając Damjana prędzej stawiałbym na to, że założą się o Lee. Bez obrazy kochanie.
- Rozumiem. - szepnęła blondynka - Ja nie chce, żeby ona cierpiała. To moja przyjaciółka. Jest dla mnie jak siostra.
- Wiemy, Lea, dla nas też.
Dalej już nie słuchałam. Nie wiedziałam ile w tym prawdy a ile kłamstwa, ale takiej przerażonej Lei jeszcze nie słyszałam.
- Jenna? - spojrzałam w górę i zobaczyłam nad sobą zmartwionego Jakę - Co się stało?
- Nic. - stwierdziłam jakby nigdy nic się nie stało - Zmęczyłam się, bo jeździłam i tyle. Chyba muszę popracować nad kondycją.
- Nie było cię pięć godzin. - zdenerwował się skoczek - Martwiliśmy się o Ciebie...
- Dziękuję, ale niepotrzebnie. - wstałam i otrzepałam się z niewidzialnego brudu - Poradzę sobie. Jestem już dużą dziewczynką.
Pocałowałam go w policzek i odeszłam. Usłyszałam tylko ciche
- A co jeśli nie?

*NASTĘPNEGO DNIA*

Nic mi nie powiedzieli. Lea nawet nie pisnęła o czymkolwiek. Byłam trochę przygnębiona, ale nie okazywałam tego. Prevc, robił się coraz bardziej natarczywy jeśli chodzi o nasze okazywanie sobie uczuć. Opieprzałam go tylko i wracałam do oglądania TV.
Z dnia na dzień nasze relacje z Leą i resztą się poprawiały, ale nadal żadne nie zebrało się na odwagę aby powiedzieć mi o Prevcu, w co z resztą nie wierzyłam. Albo chciałam nie wierzyć.
- To co dzisiaj robimy. - jęknęłam w poduszkę tak głośno, że aż sama się przeraziłam - Jestem za użyciem planu pod tytułem "Umieramy z przemęczenia". Co ty na to?
- Przykro mi księżniczko, ale nie dzisiaj. - w drzwiach naszego pokoju pojawił się Jaka z miską popcornu i butelką coli a za nim Tepes wymachujący płytami DVD.
- Skołowałem Szybkich i Wściekłych, Kod Leonadra da Vinci i Titanica. - uradował się Jurji, swoją drogą i tak podziwiałam go za to, że w ogóle coś skołował - I to po słoweńsku!
- Niech Wam będzie. - przekręciłam się na plecy i chwyciłam telefon.
Napisałam do Petera, czy może chce przyjść, ale ten prawie natychmiast odpisał, że nie może. Nie powiem, ale to zabolało. Ale tylko troszkę.
- Nie martw się. - Hvala usiadł na brzegu mojego łóżka - Zapomnisz o nim, tak szybko jak Jurji uśnie.
- Co? - zdziwiłam się a Lea zaczęła się śmiać
- On mówi i piszczy przez sen. - chichotała blondynka za co dostała od Tepesa całusa w czoło. A ja jak śmiałam się z Prevca to obrywałam w udo. No i gdzie tu sprawiedliwość?
- Dobra Tepes. - jęknęłam - Dosyć tych podchodów. Włączaj tego da Vinciego.
W czasie kiedy Jurji siłował się z DVD, my z Jaką ułożyliśmy między łóżkami kołdry i poduszki w taki sposób, że tworzyły niezmiernie wygodne posłanie. Stanęłam na jednej z poduszek, udeptałam ją, okręciłam się dookoła własnej osi i usiadłam na niej po turecku. Jaka skwitował to śmiechem i stwierdzeniem, że byłabym zawodową ciułałą.
- Ale ja nie chce być ciułałą.- fuknęłam zakładając ręce na piersi - Jak mam być psem to tylko rasowym pełnokrwistym haskim albo buldogiem francuskim.
- Buldogi są piękne. - stwierdziła Lea
- I mają takie fajne oczka. - dodał Jaka
- I nie jęczą tak jak Prevc. - odezwał się Tepes zza telewizora a my wybuchnęliśmy śmiechem
Potem kiedy Jurji już uporał się z tym "odtwarzaczem DVD, który nie chciał współpracować" przystąpiliśmy do oglądania filmu. Ja siedziałam obok Jaki przytulając poduszkę a Lea z Jurjim nawet nie wiedzieli o co chodzi w filmie, bo przez caluuutki czas się migdalili.
- Irytują mnie. - jęknęłam Hvali na ucho
- Bogu dzięki, że ty z Prevcem publicznie nie okazujecie sobie uczuć, bo jak bym... - chłopak w odpowiednim, dla niego oczywiście momencie, ugryzł się w język
- O nie. - spojrzałam na niego hardo - Tak to nie ma. Zacząłeś to teraz skończ.
- No nie wiem, nie wiem. A co ja będę z tego miał.
- Prostą twarz i satysfakcję z tego, że mnie uszczęśliwiłeś.
- Bo jak bym was zobaczył, to bym go zabił.
- Wiedziałam. - szepnęłam - Jaka, naprawdę?
Chłopak kiwną tylko głową a ja chyba zgubiłam się już na dobre. We wszystkim. W świecie, w głowie, w uczuciach, w myślach i wszędzie gdzie się jeszcze da.
- Jezu, Jaka co ja mam ci powiedzieć?
- Mam szansę?
- Oczywiście, że tak!
- To mi wystarczy. - uśmiechnął się chłopak i wrócił do oglądania filmu
_______________________________________________________
ROZDZIAŁ Z OKAZJI MOICH NOWYCH WŁOSÓW!
Przepraszam Was, że taki krótki, ale więcej nie mogłam wymyślić
To przed ostatni rozdział. Będzie jeszcze piątka i epilog, więc powoli
zbliżamy się do końca mojej opowieści o Jennie i Peterze.
Jak myślicie, zejdą się czy nie?

6 komentarzy:

  1. O bożebożebożebożeboże! Co tu sie porobiło? :O Czy się zejdą? Raczej wątpię, chyba że Jenna będzie tak naiwna i zwiąże się z chłopakiem, który wcześniej się o nią założył. Bardziej malowniczą przyszłość wróżę jej przy Jace (i na to w głębi serca liczę xD), przynajmniej będzie "bezpieczna" ;)
    Przedostatni? Nieee! :(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Omatkoboskoświęta! Coś ty tutaj narobiła debilko?!

    MIŚKA ZGINIESZ! TAK JAK CIĘ KOCHAM TO MAM TAKĄ OCHOTĘ CIĘ ZABIĆ!

    To wina tych twoich nowych, ślicznych włosów. Ja nie wiem co było w tej farbie, ale na pewno do końca zniszczyło ten twój móżdżek.

    Ale to i tak nie zmienia faktu, że ten rozdział jest C-U-D-O-W-N-Y. I nie ja się nie zgadzam na koniec! Rozumiesz? Ja tutaj bunt zorganizuję! Ja będę strajk głodowy przed twoim domem organizować!
    Trzy razy nie! Piszesz dalej.

    NIE POZDRAWIAM!
    GosiaczeK

    P.S. Nie wiem czy pamiętasz, ale mi coś obiecałaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że o tym zapomnę...
      Świetny ten cytat na początku rozdziału.

      Usuń
    2. Pamiętam, pamiętam
      O to się nie bój ;)

      Usuń
  3. O kurczaczki...................
    Ale ja uwielbiam Petera! Proszę, no nie rób z niego takiego debila... przecież te jego oczy... a Jaka? No błagam, nie.
    Niech się Peter wreszcie ogarnie, sam jej to wszystko powie, ułoży poemat ze swoich uczuć i padnie na kolana. Całe opowiadanie wierzyłam, że z nich będzie para idealna. I co teraz?
    Moje marzenia o szczęśliwym Prevcu legły w gruzach....
    Uch.
    No ale nic. Poddaję się i czekam na kolejny objaw twojej weny. Szkoda, że już tak blisko końca. Lubię to opowiadanie.
    Pozdrawiam serdecznie, Lilka :))
    http://przy-mnie-badz.blogspot.com <-- Prevc

    OdpowiedzUsuń
  4. Nabieram coraz więcej podejrzeń co do Petera... No dobra, po prostu jestem pewna, że Jaka, Lea, Jurij i Anja mają rację :v
    Tylko... Co jeśli Prevc jednak mimo wszystko zdążył się zakochać? ^^
    Ale jest jednak Jaka, który tym jak bardzo martwi się o Jennę podbił moje serduszko i chyba jestem po jego stronie ^^
    Rozdział, świetny, fajny i w ogóle, ale... JAKI PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ?! Ja się tak nie bawię, ja chcę więcej, no :(((( (ŁAmiesz mi serduszko </3 tą wiadomością) :'(
    Czekam na kolejny dlaczego ostatni?!) rozdział :)
    Życzę duuużooo weny i udanych wakacji :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń