Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom. ~ J.K. Rowling
Kolejne dni mijały mi tylko i wyłącznie na treningach i potajemnych schadzkach z Prevcem. Spotykaliśmy się w miejscach gdzie byliśmy tylko we dwoje. On miał pewność, że chłopaki nas nie widzieli a ja, że Jaka nas nie widzi.
Siedzieliśmy w jego pokoju. On na łóżku, a ja między jego nogami grałam na telefonie w kółko.Taka gra zręcznościowa, której już po pięciu minutach miałam dosyć. W TV leciała jakaś telenowela, więc Peter niezbyt nią zainteresowany, zaczął bawić się moimi włosami, które swoją drogą zamiast być czerwone wyglądały jak wyblakłe prześcieradło, które w zamyśle miało być czerwone. Nie wiem jakim cudem, ale po kilku minutach moje włosy były związane w ciasnego, ale ładnego kłosa
- Jakim cudem? - odwróciłam się do skoczka patrząc mu w oczy. Widziałam jak uśmiechnął się gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały - Prevc, ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że po zakończeniu kariery, masz zamiar zostać fryzjerką.
- A nawet jeśli to co? - nadal się uśmiechał patrząc mi w oczy
- Wiesz, z mojego punktu widzenia, wyglądałbyś jak chłopak, który woli chłopców niż dziewczynki. - stwierdziłam wzruszając ramionami i przysunęłam się do niego delikatnie - No chyba, że fryzjerstwo to twoje ukryte marzenie. No to wtedy proszę bardzo. Marzenia przede....
Nie dane mi było dokończyć, bo Peter zamknął mi usta pocałunkiem. Jego dłoń szybko powędrowała pod moja koszulkę a potem jeszcze wyżej, aż natrafiła na stanik i wtedy odepchnęła chłopaka od siebie, wstałam i wyszłam.
I tak właśnie moje relacje z Prevcem zaczęły się psuć. Coraz częściej się kłóciliśmy, ignorowaliśmy ale jakoś nikt nie kwapił się aby nas pogodzić.
Przez cały ten czas Lea z Tepesem zachowywali się co najmniej dziwnie. Unikali mnie, a Prevca to już w ogóle. Jurji przychodził do pokoju tylko na noc i żeby się przebrać, co było mega dziwne, bo przecież byli najlepszymi przyjaciółmi. Lea też zachowywała się idiotycznie. Gdy tylko ją zaskoczyłam podskakiwała i była bardzo zdenerwowana. Rozmawiałyśmy tylko wieczorami i w dodatku bardzo krótko, ale najgorsze było to....
- Halo, ziemia do Jenny! - Anja Tepes zaczęła machać mi rękoma przed twarzą - Co ty taka skwaszona jesteś?
- Eh, szkoda gadać. - stwierdziłam patrząc na Prevca śmiejącego się z Jernejem i Robim. Przy stoliku obok siedział Jurji, Jaka i Lea... - Nie rozumiem tego wszystkiego.
- Powiem Ci, że oni mają rację co do Petera. - jęknęła cicho Anja - On nie jest taki kochany jaki się wydaje. Przynajmniej teraz.
- Co się z Wami dzieje? - zirytowałam się i wściekła spojrzałam na Lee, która z ukosa patrzyła się na nasz stolik - Tamta zachowuje się jakby cały światy miał ją zaraz zjeść, Tepes z Hvalą uważają się za moje niańki a do tego jeszcze ty! Co wam ludzie odbiło?! Nasypali wam czegoś do sałatki, czy coś?! Aj dobra mniejsza z tym.
Wstałam od stołu i wyszłam ze stołówki mega wściekła. Skierowałam się prosto do pokoju, gdzie ubrałam czarne spodnie narciarskie, szarą bluzę, wcisnęłam na nogi czerwone Moon Boots i na koniec narzuciłam na siebie ciemnogranatową kurtkę. Wzięłam telefon słuchawki i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami, tak mocno, że chyba każdy w Azji wiedział, że Jenna Mali ma zły humor. Zeszłam na dół i weszłam do pomieszczenia gdzie trzymaliśmy wszystkie sprzęty. Wzięłam swoje buty, deskę snowboardową, kask i okulary i wyszłam z hotelu nikomu nic nie mówiąc.
Swoje kroki skierowałam na tor do slope stylu. No i można powiedzieć, że zaczęłam trenować.
*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*
Wróciłam do hotelu po drugiej. Akurat na obiad, bo byłam cholernie głodna po opuszczeniu śniadania. Zostawiłam wszystko w składziku i pobiegłam schodami na górę. Kiedy już miałam pokonać ostatni schodek usłyszałam przyciszone głosy.
- Jurji musimy jej powiedzieć.- pisnął dobrze znany mi głos. To była Lea - Ja tak dłużej nie dam rady. Ona musi wiedzieć.
- I tak nam nie uwierzy. - warknął Jurji- Jest głupio zakochana.
- Ale lepiej żeby wiedziała na czym stoi. - tym razem to był głos Anji - Jestem za tym, żeby jej powiedzieć prawdę. Nawet jeśli nie uwierzy to nie będzie mogła zarzucić nam, że ją okłamywaliśmy.
- Jak myślisz, że jak przyjmie to, że jest nagrodą w zakładzie. - zdenerwował się Tepes a ja bezsilnie zsunęłam się po ścianie - Prevc założył się z Damjanem, że się z nią prześpi! Musi się kryć za tym coś więcej, bo znając Damjana prędzej stawiałbym na to, że założą się o Lee. Bez obrazy kochanie.
- Rozumiem. - szepnęła blondynka - Ja nie chce, żeby ona cierpiała. To moja przyjaciółka. Jest dla mnie jak siostra.
- Wiemy, Lea, dla nas też.
Dalej już nie słuchałam. Nie wiedziałam ile w tym prawdy a ile kłamstwa, ale takiej przerażonej Lei jeszcze nie słyszałam.
- Jenna? - spojrzałam w górę i zobaczyłam nad sobą zmartwionego Jakę - Co się stało?
- Nic. - stwierdziłam jakby nigdy nic się nie stało - Zmęczyłam się, bo jeździłam i tyle. Chyba muszę popracować nad kondycją.
- Nie było cię pięć godzin. - zdenerwował się skoczek - Martwiliśmy się o Ciebie...
- Dziękuję, ale niepotrzebnie. - wstałam i otrzepałam się z niewidzialnego brudu - Poradzę sobie. Jestem już dużą dziewczynką.
Pocałowałam go w policzek i odeszłam. Usłyszałam tylko ciche
- A co jeśli nie?
*NASTĘPNEGO DNIA*
Nic mi nie powiedzieli. Lea nawet nie pisnęła o czymkolwiek. Byłam trochę przygnębiona, ale nie okazywałam tego. Prevc, robił się coraz bardziej natarczywy jeśli chodzi o nasze okazywanie sobie uczuć. Opieprzałam go tylko i wracałam do oglądania TV.
Z dnia na dzień nasze relacje z Leą i resztą się poprawiały, ale nadal żadne nie zebrało się na odwagę aby powiedzieć mi o Prevcu, w co z resztą nie wierzyłam.Albo chciałam nie wierzyć.
- To co dzisiaj robimy. - jęknęłam w poduszkę tak głośno, że aż sama się przeraziłam - Jestem za użyciem planu pod tytułem "Umieramy z przemęczenia". Co ty na to?
- Przykro mi księżniczko, ale nie dzisiaj. - w drzwiach naszego pokoju pojawił się Jaka z miską popcornu i butelką coli a za nim Tepes wymachujący płytami DVD.
- Skołowałem Szybkich i Wściekłych, Kod Leonadra da Vinci i Titanica. - uradował się Jurji, swoją drogą i tak podziwiałam go za to, że w ogóle coś skołował - I to po słoweńsku!
- Niech Wam będzie. - przekręciłam się na plecy i chwyciłam telefon.
Napisałam do Petera, czy może chce przyjść, ale ten prawie natychmiast odpisał, że nie może. Nie powiem, ale to zabolało. Ale tylko troszkę.
- Nie martw się. - Hvala usiadł na brzegu mojego łóżka - Zapomnisz o nim, tak szybko jak Jurji uśnie.
- Co? - zdziwiłam się a Lea zaczęła się śmiać
- On mówi i piszczy przez sen. - chichotała blondynka za co dostała od Tepesa całusa w czoło. A ja jak śmiałam się z Prevca to obrywałam w udo. No i gdzie tu sprawiedliwość?
- Dobra Tepes. - jęknęłam - Dosyć tych podchodów. Włączaj tego da Vinciego.
W czasie kiedy Jurji siłował się z DVD, my z Jaką ułożyliśmy między łóżkami kołdry i poduszki w taki sposób, że tworzyły niezmiernie wygodne posłanie. Stanęłam na jednej z poduszek, udeptałam ją, okręciłam się dookoła własnej osi i usiadłam na niej po turecku. Jaka skwitował to śmiechem i stwierdzeniem, że byłabym zawodową ciułałą.
- Ale ja nie chce być ciułałą.- fuknęłam zakładając ręce na piersi - Jak mam być psem to tylko rasowym pełnokrwistym haskim albo buldogiem francuskim.
- Buldogi są piękne. - stwierdziła Lea
- I mają takie fajne oczka. - dodał Jaka
- I nie jęczą tak jak Prevc. - odezwał się Tepes zza telewizora a my wybuchnęliśmy śmiechem
Potem kiedy Jurji już uporał się z tym "odtwarzaczem DVD, który nie chciał współpracować" przystąpiliśmy do oglądania filmu. Ja siedziałam obok Jaki przytulając poduszkę a Lea z Jurjim nawet nie wiedzieli o co chodzi w filmie, bo przez caluuutki czas się migdalili.
- Irytują mnie. - jęknęłam Hvali na ucho
- Bogu dzięki, że ty z Prevcem publicznie nie okazujecie sobie uczuć, bo jak bym... - chłopak w odpowiednim, dla niego oczywiście momencie, ugryzł się w język
- O nie. - spojrzałam na niego hardo - Tak to nie ma. Zacząłeś to teraz skończ.
- No nie wiem, nie wiem. A co ja będę z tego miał.
- Prostą twarz i satysfakcję z tego, że mnie uszczęśliwiłeś.
- Bo jak bym was zobaczył, to bym go zabił.
- Wiedziałam. - szepnęłam - Jaka, naprawdę?
Chłopak kiwną tylko głową a ja chyba zgubiłam się już na dobre. We wszystkim. W świecie, w głowie, w uczuciach, w myślach i wszędzie gdzie się jeszcze da.
- Jezu, Jaka co ja mam ci powiedzieć?
- Mam szansę?
- Oczywiście, że tak!
- To mi wystarczy. - uśmiechnął się chłopak i wrócił do oglądania filmu
_______________________________________________________
ROZDZIAŁ Z OKAZJI MOICH NOWYCH WŁOSÓW!
Przepraszam Was, że taki krótki, ale więcej nie mogłam wymyślić
To przed ostatni rozdział. Będzie jeszcze piątka i epilog, więc powoli
zbliżamy się do końca mojej opowieści o Jennie i Peterze.
Jak myślicie, zejdą się czy nie?
Siedzieliśmy w jego pokoju. On na łóżku, a ja między jego nogami grałam na telefonie w kółko.
- Jakim cudem? - odwróciłam się do skoczka patrząc mu w oczy. Widziałam jak uśmiechnął się gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały - Prevc, ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że po zakończeniu kariery, masz zamiar zostać fryzjerką.
- A nawet jeśli to co? - nadal się uśmiechał patrząc mi w oczy
- Wiesz, z mojego punktu widzenia, wyglądałbyś jak chłopak, który woli chłopców niż dziewczynki. - stwierdziłam wzruszając ramionami i przysunęłam się do niego delikatnie - No chyba, że fryzjerstwo to twoje ukryte marzenie. No to wtedy proszę bardzo. Marzenia przede....
Nie dane mi było dokończyć, bo Peter zamknął mi usta pocałunkiem. Jego dłoń szybko powędrowała pod moja koszulkę a potem jeszcze wyżej, aż natrafiła na stanik i wtedy odepchnęła chłopaka od siebie, wstałam i wyszłam.
I tak właśnie moje relacje z Prevcem zaczęły się psuć. Coraz częściej się kłóciliśmy, ignorowaliśmy ale jakoś nikt nie kwapił się aby nas pogodzić.
Przez cały ten czas Lea z Tepesem zachowywali się co najmniej dziwnie. Unikali mnie, a Prevca to już w ogóle. Jurji przychodził do pokoju tylko na noc i żeby się przebrać, co było mega dziwne, bo przecież byli najlepszymi przyjaciółmi. Lea też zachowywała się idiotycznie. Gdy tylko ją zaskoczyłam podskakiwała i była bardzo zdenerwowana. Rozmawiałyśmy tylko wieczorami i w dodatku bardzo krótko, ale najgorsze było to....
- Halo, ziemia do Jenny! - Anja Tepes zaczęła machać mi rękoma przed twarzą - Co ty taka skwaszona jesteś?
- Eh, szkoda gadać. - stwierdziłam patrząc na Prevca śmiejącego się z Jernejem i Robim. Przy stoliku obok siedział Jurji, Jaka i Lea... - Nie rozumiem tego wszystkiego.
- Powiem Ci, że oni mają rację co do Petera. - jęknęła cicho Anja - On nie jest taki kochany jaki się wydaje. Przynajmniej teraz.
- Co się z Wami dzieje? - zirytowałam się i wściekła spojrzałam na Lee, która z ukosa patrzyła się na nasz stolik - Tamta zachowuje się jakby cały światy miał ją zaraz zjeść, Tepes z Hvalą uważają się za moje niańki a do tego jeszcze ty! Co wam ludzie odbiło?! Nasypali wam czegoś do sałatki, czy coś?! Aj dobra mniejsza z tym.
Wstałam od stołu i wyszłam ze stołówki mega wściekła. Skierowałam się prosto do pokoju, gdzie ubrałam czarne spodnie narciarskie, szarą bluzę, wcisnęłam na nogi czerwone Moon Boots i na koniec narzuciłam na siebie ciemnogranatową kurtkę. Wzięłam telefon słuchawki i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami, tak mocno, że chyba każdy w Azji wiedział, że Jenna Mali ma zły humor. Zeszłam na dół i weszłam do pomieszczenia gdzie trzymaliśmy wszystkie sprzęty. Wzięłam swoje buty, deskę snowboardową, kask i okulary i wyszłam z hotelu nikomu nic nie mówiąc.
Swoje kroki skierowałam na tor do slope stylu. No i można powiedzieć, że zaczęłam trenować.
*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*
Wróciłam do hotelu po drugiej. Akurat na obiad, bo byłam cholernie głodna po opuszczeniu śniadania. Zostawiłam wszystko w składziku i pobiegłam schodami na górę. Kiedy już miałam pokonać ostatni schodek usłyszałam przyciszone głosy.
- Jurji musimy jej powiedzieć.- pisnął dobrze znany mi głos. To była Lea - Ja tak dłużej nie dam rady. Ona musi wiedzieć.
- I tak nam nie uwierzy. - warknął Jurji- Jest głupio zakochana.
- Ale lepiej żeby wiedziała na czym stoi. - tym razem to był głos Anji - Jestem za tym, żeby jej powiedzieć prawdę. Nawet jeśli nie uwierzy to nie będzie mogła zarzucić nam, że ją okłamywaliśmy.
- Jak myślisz, że jak przyjmie to, że jest nagrodą w zakładzie. - zdenerwował się Tepes a ja bezsilnie zsunęłam się po ścianie - Prevc założył się z Damjanem, że się z nią prześpi! Musi się kryć za tym coś więcej, bo znając Damjana prędzej stawiałbym na to, że założą się o Lee. Bez obrazy kochanie.
- Rozumiem. - szepnęła blondynka - Ja nie chce, żeby ona cierpiała. To moja przyjaciółka. Jest dla mnie jak siostra.
- Wiemy, Lea, dla nas też.
Dalej już nie słuchałam. Nie wiedziałam ile w tym prawdy a ile kłamstwa, ale takiej przerażonej Lei jeszcze nie słyszałam.
- Jenna? - spojrzałam w górę i zobaczyłam nad sobą zmartwionego Jakę - Co się stało?
- Nic. - stwierdziłam jakby nigdy nic się nie stało - Zmęczyłam się, bo jeździłam i tyle. Chyba muszę popracować nad kondycją.
- Nie było cię pięć godzin. - zdenerwował się skoczek - Martwiliśmy się o Ciebie...
- Dziękuję, ale niepotrzebnie. - wstałam i otrzepałam się z niewidzialnego brudu - Poradzę sobie. Jestem już dużą dziewczynką.
Pocałowałam go w policzek i odeszłam. Usłyszałam tylko ciche
- A co jeśli nie?
*NASTĘPNEGO DNIA*
Nic mi nie powiedzieli. Lea nawet nie pisnęła o czymkolwiek. Byłam trochę przygnębiona, ale nie okazywałam tego. Prevc, robił się coraz bardziej natarczywy jeśli chodzi o nasze okazywanie sobie uczuć. Opieprzałam go tylko i wracałam do oglądania TV.
Z dnia na dzień nasze relacje z Leą i resztą się poprawiały, ale nadal żadne nie zebrało się na odwagę aby powiedzieć mi o Prevcu, w co z resztą nie wierzyłam.
- To co dzisiaj robimy. - jęknęłam w poduszkę tak głośno, że aż sama się przeraziłam - Jestem za użyciem planu pod tytułem "Umieramy z przemęczenia". Co ty na to?
- Przykro mi księżniczko, ale nie dzisiaj. - w drzwiach naszego pokoju pojawił się Jaka z miską popcornu i butelką coli a za nim Tepes wymachujący płytami DVD.
- Skołowałem Szybkich i Wściekłych, Kod Leonadra da Vinci i Titanica. - uradował się Jurji, swoją drogą i tak podziwiałam go za to, że w ogóle coś skołował - I to po słoweńsku!
- Niech Wam będzie. - przekręciłam się na plecy i chwyciłam telefon.
Napisałam do Petera, czy może chce przyjść, ale ten prawie natychmiast odpisał, że nie może. Nie powiem, ale to zabolało. Ale tylko troszkę.
- Nie martw się. - Hvala usiadł na brzegu mojego łóżka - Zapomnisz o nim, tak szybko jak Jurji uśnie.
- Co? - zdziwiłam się a Lea zaczęła się śmiać
- On mówi i piszczy przez sen. - chichotała blondynka za co dostała od Tepesa całusa w czoło. A ja jak śmiałam się z Prevca to obrywałam w udo. No i gdzie tu sprawiedliwość?
- Dobra Tepes. - jęknęłam - Dosyć tych podchodów. Włączaj tego da Vinciego.
W czasie kiedy Jurji siłował się z DVD, my z Jaką ułożyliśmy między łóżkami kołdry i poduszki w taki sposób, że tworzyły niezmiernie wygodne posłanie. Stanęłam na jednej z poduszek, udeptałam ją, okręciłam się dookoła własnej osi i usiadłam na niej po turecku. Jaka skwitował to śmiechem i stwierdzeniem, że byłabym zawodową ciułałą.
- Ale ja nie chce być ciułałą.- fuknęłam zakładając ręce na piersi - Jak mam być psem to tylko rasowym pełnokrwistym haskim albo buldogiem francuskim.
- Buldogi są piękne. - stwierdziła Lea
- I mają takie fajne oczka. - dodał Jaka
- I nie jęczą tak jak Prevc. - odezwał się Tepes zza telewizora a my wybuchnęliśmy śmiechem
Potem kiedy Jurji już uporał się z tym "odtwarzaczem DVD, który nie chciał współpracować" przystąpiliśmy do oglądania filmu. Ja siedziałam obok Jaki przytulając poduszkę a Lea z Jurjim nawet nie wiedzieli o co chodzi w filmie, bo przez caluuutki czas się migdalili.
- Irytują mnie. - jęknęłam Hvali na ucho
- Bogu dzięki, że ty z Prevcem publicznie nie okazujecie sobie uczuć, bo jak bym... - chłopak w odpowiednim, dla niego oczywiście momencie, ugryzł się w język
- O nie. - spojrzałam na niego hardo - Tak to nie ma. Zacząłeś to teraz skończ.
- No nie wiem, nie wiem. A co ja będę z tego miał.
- Prostą twarz i satysfakcję z tego, że mnie uszczęśliwiłeś.
- Bo jak bym was zobaczył, to bym go zabił.
- Wiedziałam. - szepnęłam - Jaka, naprawdę?
Chłopak kiwną tylko głową a ja chyba zgubiłam się już na dobre. We wszystkim. W świecie, w głowie, w uczuciach, w myślach i wszędzie gdzie się jeszcze da.
- Jezu, Jaka co ja mam ci powiedzieć?
- Mam szansę?
- Oczywiście, że tak!
- To mi wystarczy. - uśmiechnął się chłopak i wrócił do oglądania filmu
_______________________________________________________
ROZDZIAŁ Z OKAZJI MOICH NOWYCH WŁOSÓW!
Przepraszam Was, że taki krótki, ale więcej nie mogłam wymyślić
To przed ostatni rozdział. Będzie jeszcze piątka i epilog, więc powoli
zbliżamy się do końca mojej opowieści o Jennie i Peterze.
Jak myślicie, zejdą się czy nie?