,,Kiedy nas ktoś uderzy bez powodu, powinnyśmy oddać bardzo mocno; jestem pewna, że powinnyśmy i to mocno, ażeby ten, kto nas uderzył, nigdy tego nie powtórzył." ~Charlotte Bronte
Słońce już dawno zaszło. Ludzie powoli wychodzili z kawiarni w centrum Lublany. Na stolikach stały zapalone świeczki. Cienie ich płomieni wesoło harcowały po białych ścianach i powieszonych na nich obrazach. Na ich stoliku również paliła się świeczka. Wysoka, gruba w kolorze kawy z mlekiem. Rozmawiali, popijając mocną kawę z ekspresu. Blondynka siedziała naprzeciwko bruneta i wyjaśniała mu coś zawzięcie, gestykulując przy tym rękoma. On natomiast nie zwracał na nią uwagi tylko spokojnie słuchał. Nawet na nią nie patrzył. Mieszał łyżeczką w kubku z ciemną cieczą.
- Co o tym myślisz? - blondynka wreszcie skończyła swój monolog wyraźnie podekscytowana - Może się udać?
- Jest to bardzo prawdopodobne. - mruknął brunet upijając kolejnego łyka kawy z kubka - Jeśli można wiedzieć, to co ona Ci takiego zrobiła?
- Sprawy sercowe. - westchnęła blondynka a przed oczami stanął jej tamten pamiętny wieczór kiedy zastała Adama w objęciach tej małej szmaty, która teraz stała się wielką gwiazdą. Każdy w Słowenii ją znał. - Nie mam zamiaru o tym rozmawiać i to w dodatku z Tobą. Umowa stoi czy nie?
- A co ja będę z tego miał, hm? - pierwszy raz odkąd się spotkali spojrzał jej w oczy. Oczy pełne nienawiści, goryczy i chęci zemsty.
- Świadomość, że pomogłeś mi się zemścić. - powiedziała blondynka odstawiając pusty już kubek na blat drewnianego stołu - No i przedstawienie za darmo.
- Sam nie wiem.. - wzruszył ramionami i dopił swoją kawę - Twój plan może nie wypalić. Ludzie przypadkiem się w sobie nie zakochują.
- Ona ma cierpieć, rozumiesz? - wysyczała przez zęby dziewczyna zaciskając dłonie w pięści. - Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, kiedy to zrobisz i z kim to zrobisz. Obchodzi mnie tylko to, żeby cierpiała tak jak ja wtedy!
- Nie krzycz. - warknął chłopak - Myślisz, że ludzie nas nie znają?
Zamilkł na chwilę i rozważył wszystkie za i przeciw. Nie miał nic do stracenia. W końcu plan jego koleżanki, tak misternie uknuty przez lata, nie miał żadnej luki. Był niemal idealny. Znał swoich kolegów i wiedział kto nadaje się do tego zadania. Wiedział, kto nie będzie potrafił mu odmówić.
- Niech Ci będzie. - stwierdził wyjmując portfel z kieszeni. Rozsunął go, wyjął jeden banknot i położył go na stoliku. - Jednak pamiętaj, że jeżeli coś pójdzie nie tak, powiem wszystko co tu usłyszałem. Będzie na Ciebie.
- Dobrze. - oboje wstali w tym samym czasie i spojrzeli na siebie. Chłopak zimnym i opanowanym wzrokiem a dziewczyna podekscytowanym i głodnym zemsty. - W takim razie... Do zobaczenia, Jernej.
I wyszła, zostawiając go samego.
___________________________________
TADAM! Jest prolog. Mam nadzieję, że Was trochę zaciekawiłam.
O.O
OdpowiedzUsuńJestem pod MEGAŚNYM wrażeniem. Zatkało mnie!
Zaciekawiłaś mnie i to bardzo, aż nie wiem co mam powiedzieć, a właściwie napisać.
Sądziłam, że to Peter z nią rozmawia, ale się myliłam. Już chyba wiem co chodzi po tej twojej Miśkowej główce...
Pozdrawiam
GosiaczeK ^^
No to może być ciekawie, skoro zaczyna się od zemsty. Czekam na rozwój akcji :)
OdpowiedzUsuń....
OdpowiedzUsuńUwielbiam opowiadania, które są tak genialne ze przez kolejnych kilka minut po przeczytaniu rozdziału nie funkcjonujenormalnie. Co ty ze mną robisz?
Oj Miśku Miśku....
Jesteś genialna i nawet już myślę że trochę rozkminilam ten cały plan.
Pisz dalej
Już kocham to opowiadanie ♡ Nie wiem, co knujesz, nie wiem czemu mieszasz w to Bogu ducha winnego Damjana i całą słoweńską kadrę, nie mniej jednak jestem MEGA ciekawa, jak to wszystko się dalej potoczy.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że do tego czasu nie zejdę na zawał ^_^ Pozdrawiam i życzę weny! :*